czwartek, 8 grudnia 2016

Monster Doctor. Mały Chirurg.




Mali chłopcy (duzi też ;) ) mają różne zainteresowania. Mój syn lubi to, co budzi trochę grozy ;) Chory Frankenstein.. O tak. Kiedy w naszym domu słychać drżenie to znaczy, że ktoś w tą grę właśnie gra. Drżenie połączone ze śmiechem oczywiście.


Gra polega na tym żeby wydobyć z ciała naszego pacjenta elementy, ale bez dotknięcia obszaru pod daną rzeczą. A co się stanie, gdy dotkniemy? Nasz stwór się zezłości i zacznie drżeć podnosząc się trochę.


  
W pojemniku z tyły planszy znajdują się „części ciała” pacjenta. Elementy te musimy umieścić w odpowiednich otworach w ciele.


Na zmianę obracamy strzałką wskazującą części ciała.


Element, który wylosujemy musimy ostrożnie wyciągnąć za pomocą szczypczyków.


Jeśli pacjent się poruszy odkładamy element na miejsce. Każda część ciała jest punktowana, a wygrywa ten gracz, który zbierze punktów najwięcej.


Gra uczy zręczności, opanowania i cierpliwości :) i sprawia, że moje dzieci się śmieją.

19 komentarzy:

  1. Wygląda strasznie, ale wydaje się być fajna. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie ma taki klimat :P ale jest fajna i śmieszna :)

      Usuń
  2. Nieco makabryczne klimaty, ale co tam - lubimy takie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak byłam mała to chciałam mieć coś podobnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki takiej grze może narodzić się miłość do zawodu lekarza :)

    OdpowiedzUsuń
  5. strach się bać takiego pacjenta:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Za dzieciaka marzyłam o takiej grze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz teraz zagrać ;) Ja się ciesze z tych zabawek, jak dziecko :P

      Usuń
  7. Ja też zawsze chciałam tą grę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ha ha .. nigdy nie jest za późno żeby nabyć ;)

      Usuń
  8. W zeszłym roku na gwiazdkę podarowałam taką grę mojej siostrzenicy, z tym że pacjentem nie był Frankeisten a zwykły człowieczek :) Zabawy i śmiechu było sporo tym bardziej, że to córka kardiochiruga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super.. ja właśnie o tej klasycznej wersji myślałam ale mój brat (najlepszy kumpel mojego syna) wymyślił inaczej ;)

      Usuń