Pójście dziecka do
szkoły to nie jest łatwy moment w życiu mamy, która cały czas z tym dzieckiem
swoim jest. W zeszłym roku mój syn poszedł do zerówki, jako niespełna 5 latek.
Przeżyłam to ciężko, tak ja, bo dziecko poszło z Panią, nie uroniło łzy i po
lekcjach przywitało mnie uśmiechem. Ja zostawiając go tam czułam się strasznie.
Przedłużyłam ten moment i tak, bo przedszkole nas ominęło. Czy to było dla
niego dobre.. o tym później.
Myślę, że prawie
każda mama pewnie czuje jakiś niepokój gdy rozstaje się z dzieckiem niezależnie
od tego czy to żłobek przedszkole czy szkoła. Oczywiście to jak bardzo to odczuwa
zależy od emocjonalności mamy, przywiązania do dziecka i zapewne reakcji samego
malucha. Ja byłam z synem przez lata jego życia „w domu” i więź, która się między
nami w tym czasie zrobiła była i jest ogromna. Pod tym względem nie żałuje ani
jednego dnia. Oczywiście widzę tez minusy tej sytuacji. Teraz zauważam, że
dla mojego dziecka dorosły jest lepszym towarzyszem do zabaw i kompanem w
rozmowach. Duża grupa dzieci nie była dla niego komfortowym towarzystwem, bo to
co innego niż parę dzieci na placu zabaw. Potrzebował dużo czasu żeby się odnaleźć.
Należało by wspomnieć jeszcze o czasie przechorowanym, bo tego tez było dużo i
nie ułatwiało zawierania przyjaźni. Być może gdyby chodził wcześniej do
przedszkola nie chorowałby tak dużo w szkole.
Kiedy emocje opadły zaczęłam doceniać ten czas (5 h) tylko z jednym dzieckiem. Doświadczenie robi
swoje i czy z córką będę tak długo w domu.. jeszcze nie wiem. Ale rozważam już
inne opcje. Widzę co dziecko zyskało, ale i co straciło. Poza tym nikt nie
płaci mamie za opiekę nad dzieckiem, a szkoda :)
super że mały jest taki dzielny i ciekawy świata!
OdpowiedzUsuńwww.puffa.pl
:) ciesze się, że tak zareagował.. jedno z nas musi zachowywać się rozsądnie jak drugie panikuje ;)
Usuń